Двоє бідних дітей

Двоє дітей – Максимін Жіро і Мелані Кальва були свідками об’явлення Пресвятої Діви в Ля Салет. Обоє бідні, проте з щирими і простими серцями. Максимін Жіро проживав у Корі зі своїм батьком-стельмахом. Йому виповнилося лише сімнадцять місяців, коли померла його мати. Батько оженився вдруге, а Максимін зростав без материнської опіки, без догляду, проводячи багато часу зі своїми собакою та козою, бігаючи гірськими стежками. Шкільне навчання в ті часи було необов’язковим, тому до школи він не ходив, а тим більше на катехезу. Одинадцятирічний хлопчик, як і всі мешканці Кору, розмовляв місцевим діалектом. Кружляючи вулицями селища, серед заїжджих на станцію диліжансів він навчився кількох французьких слів.

Мелані Кальва, хоч і виглядала молодшою, мала п’ятнадцять років. Вона також була родом з Кор. Батько її працював на пилорамі, але з великим бажанням брався до будь-якої іншої роботи, оскільки мав велику родину: у 1827-1844 роках у родині Кальва з’явилося на світ дев’ятеро дітей. Мелані була четвертою. Вона не мала ще й десяти років, коли почала пасти корів в сусідніх господарствах. Весною 1846 року вона працювала в Абляндені – одному з поселень комуни Ля Салет, на родину Пра. Живучи далеко від родинного вогнища, дівчинка росла кволою й замкненою в собі. Подібно до Максиміна, вона не вміла ані читати, ані писати. Вона також не навчалась катехезі, тому парох з Коруне міг допустити її до першого Святого Причастя

Діти не були знайомі між собою, бо Мелані рідко відвідувала Кор і то переважно пізньої осені тавзимку.

Одного осіннього дня
У середині вересня 1846 року у П’єра Сельма, селянина з Абляндену, занедужав пастух. Господар пішов до Кору, до свого приятеля стельмаха Жіро і сказав: «Позич мені на кілька днів твого Максиміна». Cтельмах здивувався: «Що? Максиміна за пастуха? Він занадто легковажний, щоб пасти худобу». Врешті вони домовилися і вже 14 вересня малий Максимін опинився в Абляндені, а 17 вересня у селищі зустрівся з Мелані. 18 вересня вони пасли свої отари на громадському пасовиську «Під Узгір’ям» (Ле Плано). Після обіду Максимін спробував розговорити Мелані, але спочатку вона не хотіла підтримати розмови. Урешті, коли відкрилося те, що їх об’єднувало походження з Кору, вони розговорилися і вирішили, що завтра знову будуть пасти разом худобу на тому самому місці.

W sobotę 19 września 1846 r. Dzieci weszły na górę rano. Każdy z nich prowadził małe stado czterech krów. Maximin miał ze sobą również kozę i psa swoich rodziców. Na łące panowała piękna słoneczna pogoda. Kiedy w dolinie, we wsi, Anioł Pański został wezwany do modlitwy, pasterze poprowadzili krowy do „źródła dla bydła”, utworzonego przez strumień, który płynął przez mały wąwóz La Sesia. Następnie bydło zostało wypędzone na pastwisko na zboczach góry Garga. To było gorące. Zwierzęta dudniły, a Maximin i Melanie weszli w górę wąwozu do „źródła dla ludzi”, które znajdowało się na lewo od strumienia. Wiosną dzieci zjadły obiad składający się z chleba i kawałka sera. Do źródła podeszli dwaj chłopcy i dziewczynka, którzy na dole pasli bydło, a dzieci odezwały się kilka słów. Po ich odejściu Maximin i Melanie zeszli kilka kroków niżej i przeszli na drugą stronę strumienia. W tym miejscu położono kamienie, w pobliżu których znajdowało się wyschnięte źródło. Z tego źródła woda płynęła tylko wiosną, gdy topniał śnieg lub długo padał deszcz. Było to tak zwane „małe źródło” (dwa dni po jego pojawieniu się ludzie zauważyli, że zaczęło bić i od tego czasu bulgocze z niego do dziś woda).

Kula ognia

W pobliżu „wiosny” dzieci położyły się na trawie i zasnęły. Spaliśmy pół godziny, może dłużej. Nagle Melanie obudziła się i obudziła Maximina: „Maximin! Maximine! Wstawaj szybko! Poszliśmy szukać krów. Nie wiem, gdzie oni są! ”

Podobno ze wzgórza dzieci nie widziały łąki, na której przebywały krowy. Szybko wspięli się na zbocze naprzeciw góry Garga i stamtąd zobaczyli całe pastwisko. Krowy tam były i spokojnie przeżuwały trawę. Dzieci odetchnęły z ulgą. Melanie zaczęła schodzić do źródła, aby podnieść torbę z jedzeniem, zanim zwierzęta zdążyły zejść. W połowie zatrzymała się gwałtownie. „Maximin! Spójrz, co za światło! Tam w dolinie! ” „Pokaż mi gdzie?” Pokaż gdzie? ” Płakał chłopiec, podbiegając do pasterki.

W miejscu, w którym odpoczywali, pojawiła się kula ognia, „jakby tam spadło słońce”. Światło ryknęło, powiększyło się i otworzyło. W samej piłce dzieci zobaczyły postać kobiety. Siedziała z łokciami na kolanach i ukryła smutną twarz w dłoniach. Z początku przestraszona Melanie wypuściła laskę do wypasu bydła, ale Maximin pomyślał o ochronie. „Trzymaj rękę na pulsie! Udać się! Taki jestem! Jeśli „to” próbuje nam coś zrobić, dobrze go traktuję ”… Jeszcze później, w trakcie rozmowy, dzieci nie rozpoznały niezwykłego gościa. Po prostu nazywali ją „Piękną Panią”.